Nazwisko w polskiej kulturze

Nazwisko w polskiej kulturze

„Nie rzucim ziemi skąd nasz ród.
Nie damy pogrześć mowy.
Polski my naród, polski lud,
Królewski szczep piastowy.”

Rota

W 1998 r. Instytut Slawistyki Polskiej Akademii Nauk wydał znakomitą pracę Zofii Kalety zatytułowaną Nazwisko w kulturze polskiej. Z tej pracy pochodzą poniższe cytaty.
We Wprowadzeniu Z.Kaleta pisze: „Nazwiska, podobnie jak inne nazwy własne, są źródłem wiedzy o historii społecznej i politycznej narodu, o rozwoju kultury i realiach życia oraz o uznawanych wartościach. Mówią one o związkach z innymi krajami, o działaniach, dążeniach, a nawet emocjach ludzi. Są też świadectwem przynależności etnicznej człowieka do kraju i do narodu, wyznacznikiem narodowości. W czasach historycznych nazwiska wskazywały na pochodzenie społeczne ludzi. (...)
Nazwisko było też od XV wieku i jest do dzisiaj nośnikiem wartości moralnych człowieka, a nawet całej rodziny, było zatem i nadal pozostało jego dobrem, czyli wartością osobistą, stanowiąc element kultury Polaków. Nie bez przyczyny pytamy w Polsce o nazwisko: Jak godność?”
Z. Kaleta stwierdza, że nazwiska, jak i wszystkie inne nazwy własne, w sposób oczywisty należą do języka, a wraz z językiem do kultury. Nazwisko jest też nośnikiem opinii, jaka ustala się o jego nosicielu i może być przedmiotem dumy lub wstydu. Współcześnie nazwisko jest objęte szczegółowymi przepisami prawa cywilnego, jest, jak pisze Z. Kaleta, instytucją społeczno-prawną. Od drugiej połowy XIII wieku, kiedy nazwiska zaczęły się pojawiać, aż do końca XVIII wieku było inaczej — nazwiska w Polsce nie były objęte żadną regulacją prawną i funkcjonowały zgodnie z tradycją, jako zwyczajowe.
Stosunkowo wcześnie, bo już w drugiej połowie XIII w., pojawiają się nazwiska na –ski jako syntetyczna forma odmiejscowa. Przedtem używano form analitycznych z przyimkiem z (Andrzej z Rocławek = Andrzej Rocławski).
Do końca XV wieku ustaliły się — zdaniem Z. Kalety — podstawowe typy morfologiczne nazwisk polskich. W późniejszym okresie pojawiały się nowe typy słowotwórcze nazwisk, ale mieszczą się one w typach podstawowych.
Nazwiska odmiejscowe to nazwiska tworzone od nazw miejscowości sufiksami –ski, rzadziej –owski, -ewski, -ec(s)ki, -ic(s)ki, -eński, -iński/-yński, wyjątkowo –ański. Wskazują one na pochodzenie człowieka z danej miejscowości i/lub na jej posiadanie.
Tak, jak to obserwujemy w nazwisku Rocławski, przy tworzeniu nazwisk odmiejscowych zanikowi ulegał najczęściej ostatni morfem sufiksów rozszerzonych nazw miejscowych (Rocław(ki)+ski). Sufiks –ski odznaczał się nieograniczoną produktywnością, łączył się z nazwami miejscowymi zarówno zakończonymi sufiksami, jak i bezsufiksalnymi.
Od wieku XVI, tj. od czasu kiedy społeczeństwo klasowe było już uformowane, aż do zakończenia drugiej wojny światowej istniały dwa typy nazwisk: odmiejscowe na –ski i bezpośrednio charakteryzujące typu: Kowal, Baran, Kozioł. Nazywały one ludzi należących do dwóch przeciwległych klas społecznych: z jednej strony szlachty (później ziemiaństwa i arystokracji) oraz z drugiej strony mieszczaństwa i chłopów, określanych wspólnym mianem plebsu. Nazwiska te nie tylko wskazywały na przynależność ich nosicieli do jednej lub drugiej klasy społecznej, ale też zarazem wartościowały ich miejsce w hierarchii społecznej — stwierdza Z. Kaleta.
„Nazwiska na –ski stały się w wieku XVI —zdaniem Z. Kalety — symbolem szlacheckiego pochodzenia, bogactwa, wysokiej pozycji polityczno-społecznej, a także symbolem kultury szlacheckiej, tj. szlacheckich obyczajów, zespołu zachowań, cech duchowych i światopoglądu. Jako nazwiska społecznie lepsze były wzorem dla mieszczan, a później także i dla chłopów. (...)
Do wartości, które cechowały polską kulturę szlachecką, czy raczej staropolską, bo obejmowała ona stopniowo inne warstwy społeczne, należy zaliczyć:
1. Patriotyzm, tj. umiłowanie wolności w znaczeniu niezależności politycznej kraju i narodu. (...)
2. Chrześcijańsko-humanitarny, życzliwy stosunek do drugiego człowieka, poszanowanie wiary i tradycji z nią związanych, rodziny, matki, dziecka. (...)
3. Silne poczucie honoru, godności osobistej. Panowało powszechne przekonanie, że każdy szlachcic jest człowiekiem honoru z natury. (...) Szlachcica obowiązywała odwaga i rycerskość. Walkę należało prowadzić uczciwie. Tchórzostwo na polu walki było wielkim przewinieniem karanym wygnaniem oraz konfiskatą mienia. Nie należało napadać bezbronnych, nie wolno było krzywdzić słabszych, kobiecie należało okazać szacunek i pomoc. (...)
4. Umiłowanie wolności osobistej, niezależności jednostki należącej do stanu szlacheckiego. (...)
5. Umiłowanie spokojnego życia na wsi oraz ziemi. Szlachcic polski był gospodarzem – oraczem, ziemianinem. Wiele było zajęć niegodnych szlachcica, między innymi rzemiosło i handel. (...) Z życia na wsi płynęła wyższość moralna szlachty, miasto zaś uważane było za ostoję zła. (...)
Styl życia szlachcica był tym, co najbardziej rzucało się w oczy, i co stało się przede wszystkim przedmiotem naśladownictwa mieszczan i bogatszych chłopów. Składały się nań:
1. Etykieta, czyli znajomość zasad życia towarzyskiego, dobrego wychowania, umiejętność zachowania się polegająca m.in. na prowadzeniu towarzyskiej rozmowy, odpowiedniego witania osób w zależności od hierarchii społecznej, okazywanie gościnności. (...)
2. Sposób ubierania się. (...)
3. Wystawne życie. Szlachcic utrzymywał dużą ilość służby i koni, organizował huczne przyjęcia i bale, kuligi i polowania. (...)
W okresie zaborów przynależność do szlachty i nierozerwalnie związane z tym posiadanie nazwiska na –ski nie straciły na znaczeniu, chociaż w dobie Królestwa Polskiego szlachectwo nie dawało przywilejów ekonomicznych. Było raczej zaszczytem honorowym. (...)
Obecnie występuje w Polsce ponad 400 tysięcy nazwisk używanych przez 36-milionowe społeczeństwo. Składają się na nie w większości te same typy morfologiczne, które powstały do końca XV wieku. Chociaż za najbardziej typowe polskie nazwiska uważane są nazwiska zakończone na –ski, to najczęściej używane jest współcześnie w Polsce nazwisko Nowak, które ma 220 tysięcy nosicieli. Standardowy Kowalski zajmuje drugie miejsce – 131 tysięcy nosicieli. W pierwszej dziesiątce najczęściej używanych nazwisk przeważają jednak zakończone na –ski, których jest siedem: Kowalski, Wiśniewski, Dąbrowski, Lewandowski, Kamiński, Zieliński, Szymański. (...)
Nazwiska na -ski nie kojarzą się współczesnemu Polakowi ani ze szlachtą, ani z jakimikolwiek przywilejami. Na ogół nie są znane fakty, że nazwiska te mają w Polsce niemal sześćsetletnią tradycję sięgającą XIV wieku, że wiąże się z nimi historia polskiego społeczeństwa i historia kultury polskiej. Po wiekach wskazywania na przynależność do wyższych klas społecznych stały się współcześnie społecznie neutralne, ale stale jeszcze uważane są za lepsze od innych nazwisk. Dzięki walorowi estetycznymi, tj. ładnemu brzmieniu, nadal stanowią w Polsce wzór nazwisk lepszych, czy ładniejszych, bo ładnie brzmiących. Ludzie zmieniający na drodze administracyjno-prawnej tzw. nazwiska nie licujące z godnością człowieka, uważane za brzydkie, chcą najczęściej nosić nazwisko zakończone na –ski. (...)
Historia nazwisk na –ski jeszcze się w Polsce nie zakończyła. Nie wiemy bowiem, jak długo pozostaną one wzorem lepszych i ładniejszych nazwisk w wypadku ich zmian. Nie wiemy, czy a jeśli tak, to jak długo, małe uczennice będą marzyć o nazwisku na –ski.”
(Z. Kaleta, ss.99-110)
Z terenu Wielkopolski pochodzą pierwsze poświadczenia obejmowania przez nazwiska na –ski całego rodu, rodziny lub generacji. Źródła te pochodzą z drugiej połowy XIV wieku. Z tego samego okresu pochodzą poświadczenia dziedziczenia nazwisk oraz używanie nazwisk na –ska przez kobiety. Na początku XV wieku zwyczaj dziedziczenia nazwiska na –ski i obejmowania nim żony i dzieci, a nawet dalszych krewnych, był już zakorzeniony.
„Jak podaje J.S.Bystroń rodzina była w średniowiecznej Polsce podstawową organizacją społeczną, a związki pokrewieństwa były silniejsze, niż inne więzi. Tworzyła ona zwartą całość, na tle której mogła silniej występować jednostka. Rodzina odgrywała rolę polityczną i ekonomiczną, była zespołem najbliżej współżyjących ludzi. Znaczenie takie miała w średniowieczu rodzina wśród rycerstwa, później szlachty i patrycjatu miejskiego. Do stosunków pokrewieństwa przywiązywano dużą wagę, o czym świadczy rozbudowana terminologia dotycząca stopni pokrewieństwa. (...)
Pokrewieństwo liczono po ojcu (‘po mieczu’) i po matce (‘po kądzieli’), ale znacznie większą wagę przywiązywano do krewnych odojcowskich, którzy nosili to samo nazwisko i pieczętowali się tym samym herbem. Krewni występowali w życiu publicznym razem, akcentując swe związki, zwłaszcza poprzez wspólne nazwisko. Ich obowiązkiem była wzajemna pomoc zarówno w sprawach gospodarczych, publicznych, jak i osobistych. Krewni występowali często jako świadkowie w sądzie, jako rzecznicy, opiekunowie, doradcy, rzeczoznawcy i mediatorzy przy podziałach majątku rodzinnego i w postępowaniu spadkowym. Jak już wspomniano (...), na oznaczenie wszystkich krewnych, włączając najdalszych i najstarszych, związanych tradycją wspólnego pochodzenia, używano słowa ród. Wyraz rodzina odnosił się do małej rodziny składającej się z ojca, matki i dzieci. Ród był czymś większym od rodziny, obejmował też dalszych krewnych i ich rodziny, czyli kilkanaście rodzin. Nie znaczy to jednak, że w Polsce istniała rozrodzona rodzina wielopokoleniowa typu południowosłowiańskiej zadrugi czy wschodniosłowiańskiego vierwu, w których podstawą organizacyjną była jedność ekonomiczno-terytorialna pod przywództwem wspólnego naczelnika. (...)
Tradycja rodzinna była najwidoczniej czymś bardzo cennym, skoro zmieniała się często w legendę. Do pochodzenia rodziny przywiązywano bardzo wielką wagę i otaczano pietyzmem genealogię rodzinną, która dowodziła szlachetności i wielkości rodu. Otaczano szczególną czcią tych członków rodziny, którzy zajmowali wyższe urzędy lub inne godności państwowe. Wykazanie się szeregiem pokoleń szlacheckich było przydatne w wywodach i potwierdzeniach szlachectwa, w razie gdy ktoś je negował. Było też konieczne do uzyskania wyższych godności duchownych. Kult dla rodu i dumę z zaszczytnego pochodzenia wpajano dzieciom od najmłodszych lat ucząc ich rodowodów rodzinnych. (...)
Wizualną oznaką rodu, a później rodziny i zewnętrznym znakiem szlachectwa był herb. Panowało przekonanie, że herb jest czymś dawniejszym od nazwiska. Herb nie zastępował jednak nazwiska i służył w praktyce codziennej głównie do pieczętowania listów i pism. (...)
Zainteresowanie herbami zaowocowało herbarzami. Już w XVI wieku wyszedł drukiem pierwszy wielki herbarz Bartosza Paprockiego Herby rycerstwa polskiego (1584), w 1695 r. ukazał się Poczet herbów Wacława Potockiego, w latach 1728-1743 kilkutomowa Korona Polska, herby i familie rycerskie ks. Kaspra Niesieckiego. Dzieło to stało się podstawą heraldyki polskiej, zasadniczym źródłem wiadomości o szlachcie polskiej. Potwierdzenia szlachectwa dokonywane w wieku XIX przez władze zaborcze opierały się na tym źródle. W późniejszym okresie ukazało się wiele innych herbarzy, by wymienić Heraldykę Jabłonowskiego czy Wielbłądka, herbarz A. Bonieckiego, tj. Herbarz Polski, t. I-XVI (Warszawa 1899-1913), wreszcie herbarz Uruskiego. To zainteresowanie genealogią rodzinną świadczy najlepiej o wadze, jaką przywiązywano do tradycji rodzinnej. (...)
Podstawą organizacji rodzinnej w Polsce była władza ojcowska. Ojca otaczała bardzo wielka cześć, dzieci nazywały go ‘panem ojcem’, w czym przejawiało się uznanie władzy ojcowskiej. W obecności ojca nie mówiono głośno i nie odważano się siadać. Przy powitaniu całowano ojca w rękę, obejmowano go za kolana, a w przypadku prośby lub skruchy za przewinienia, padano mu do nóg. Zwyczaj całowania w rękę ojca, a przede wszystkim matki, jako wyraz szacunku, utrzymał się do dziś w środowiskach wiejskich, a szczątkowo także miejskich.
Dzieci winne były ojcu posłuszeństwo. To samo dotyczyło żony, która ślubowała posłuszeństwo mężowi w obliczu kapłana, przy zawieraniu małżeństwa jeszcze w latach pięćdziesiątych tego wieku. Od zakazu ojcowskiego nie było odwołania, nie było możliwości sprzeciwu. Obowiązywał on nawet dorosłe dzieci żyjące pod wspólnym dachem. Zakazy ojcowskie dotyczyły zarówno drobnych spraw życia codziennego, jak i spraw osobistych, tzn. wyboru małżonki lub męża oraz wyboru zawodu, wreszcie spraw majątkowych. Młody szlachcic mógł się usamodzielnić przez służbę na dworze królewskim, wstąpienie do wojska lub do zakonu albo przez zawarcie małżeństwa. (...)
Na początku XV wieku istniały zatem podstawy do powstania pojęcia nazwisko jako nazwy rodu i rodziny, dziedzicznej i obejmującej żonę. Istniała bowiem potrzeba nazwania występującego zjawiska społeczno-językowego. (...)
Na podstawie przeprowadzonej analizy zapisów źródłowych można chyba uznać 1 p XV wieku za początek nazwiska zwyczajowego i czas powstania pojęcia nazwisko w Polsce.” (ss.145